niedziela, 7 września 2014

Mała Zmiana

Hej.
Chciałabym wam powiedzieć, co do książkach przygotowanych do recenzji.
Pomijamy książkę "Co za tydzień 1" i przechodzimy do "Czerwonej Piramidy" :)
Zapraszam :)
                                                                                                                                    /Lolla

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Harry Potter i Kamień Filozoficzny" J. K. Rowling

Pierwsza część przygód "chłopca, który przeżył". Harry Potter mieszkał wraz z wujkiem, ciotką i kuzynek Dursleyami na Privet Drive pod numerem czwartym. Przez dziesięć lat wujostwo okłamywało chłopaka mówiąc, iż jego rodzice zmarli w wypadku, zatajając fakt, że to największy czarnoksiężnik zwany Lordem Voldemortem ich zamordował. Harry wyszedł z tego spotkania z zaledwie jedną blizną, która znajdowała się na czole i był w kształcie błyskawicy.
W swoje jedenaste urodziny Potter dowiaduje się, że jest bardzo sławnym czarodziejem i że jego imię zna każdy najmłodszy mag. Dostaje list z Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Wręczył mu go gajowy tej szkoły - Hagrid.
Kiedy z całym wyposażeniem do Hogwartu trafia na dworzec kolejowy gubi się i nie może znaleźć dziwnego i tajemniczego peronu numer 9 i 3/4. Drogę ukazuje mu ruda kobieta z piątką dzieci, które jak ona miały płomieniste włosy. Byli to: Percy, Fred, George, Ron i Ginny Weasleyowie z czego mała dziewczynka była za mała na Hogwart. Lecz Fred i George poprawiają jej humor mówiąc, że przyślą jej sedes ze szkoły.
W pociągu - Hogwart Expres - Harry i Ron zaprzyjaźniają się, lecz Hermiona nie robi na nich dobrego wrażenia.
Kiedy dojeżdżają do szkoły wszyscy pierwszoroczniacy mieli przejść przez PRZYDZIAŁ. Każdy z uczniów (z pierwszej klasy) mieli zająć miejsce, a stary kapelusz, zwany: Tiarą Przydziału przydzielał ich do jednego z czterech domów: Gryffindoru, Slytherinu, Hufflepuffu, bądź Revenclawu. Harry, Ron, Hermiona i ciapowaty, gubiący żaby Neville Longbottom trafiają do Gryffindoru - nie licząc innych uczniów - a złośliwy Draco Malfoy ze swoimi "gorylami" przydzieleni zostają do Slytherinu.
Lekcje dla Harr'ego są wspaniałe. Tylko eliksiry nie są najlepsze, ponieważ uczy ich profesor Severus Snape, który wręcz nienawidzi Pottera.
Pewnego dnia jąkający się nauczyciel obrony przed czarną magią - profesor Quirrell - mdleje informując wszystkich, że w szkole jest troll. Harry i Ron pokonują go jednocześnie ratując Hermionę.
Od tamtej przygody cała trójka zostaje przyjaciółmi.
Kiedy trafiają na zakazane piętro od razu tego żałują. Spotykają się z wielkim, trzygłowym psem.
Po tym jak odkryli, co usypia psa, spróbowali ponownie.
Uśpili zwierze i przez klapę, która była pod nim schowana zeszli pod szkołę, gdzie pod uważnym okiem Rona rozegrali partię szachów - w których oni byli figurami. Następnie Hermiona rozwiązała zagadkę, a Harry spotkał się z Czarnym Panem po raz drugi.
Kiedy budzi się w skrzydle szpitalnym profesor, jak i również dyrektor Hogwartu Albus Dumbledore opowiada mu, że to on uratował Pottera.
A wszystko po to by Voldemort nie mógł zdobyć Kamienia Filozofów stworzonego przez Nicholasa Flamela. Naszczęście Dumbledore go zniszczył.

Fragment książki:
Rozległ się gwizdek. 
- Szybko! - zawołała matka i trzej chłopcy wsiedli do wagonu. Wychylili się przez okno, nadstawiając policzki do pocałowania, a dziewczynka zaczęła płakać.
- Nie płacz Ginny, wyślemy ci mnóstwo sów. 
- Przyślemy ci sedes z Hogwartu. 
-George!

Oto pierwsza część fantastycznej serii przygód młodego czarodzieja napisana przez J. K. Rowling. Książka strasznie mi się podobała i polecam ją wszystkim.
I jest to kolejny dowód, że film nigdy nie pobije książki :)
                                                                                                                           /Lolla

niedziela, 24 sierpnia 2014

Książki do recenzji

Hej, przygotowałam dla was 6 książek, które w najbliższym czasie zrecenzuje dla was :*
1. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"
J. K. Rowling
2. "Co za tydzień!"
Rosie Rushton
3. "Czerwona Piramida" - pierwsza część serii "Kroniki Rodu Kane" 
Rick Riordan
4. "Szklany Tron"
Sarah J. Maas
5. "Tajemnica Diabelskiego Kręgu"

Te oto właśnie książki zamierzam wam zrecenzować.
+
Ja z Avery planujemy napisać nowe opowiadanie. CZEKAJCIE!
                                                                                                                               /Lolla

sobota, 23 sierpnia 2014

=)

Witajcie po długiej nieobecności. Obiecuję, że wybiorę duuuuży stos książek na recenzje dla was :)
/ Lolla

środa, 14 maja 2014

Finger School #5 /Lolla

              Tupnęłam nogą ze złości. 
- Oj spokojnie – powiedziała kobieta w purpurowych włosach i ustawiła mnie normalnie, po czym wróciła do szeregu dorosłych osób –witajcie moi kochani! Witam w Finger School – szkoły dla początkujących – popatrzyła na nas – Was! Kobietopodnobnymi stworami!
                 Nie mogłam uwierzyć. Jak ona śmiała nazwać mnie kobietopodobnym stworem? 
- Jest was malutko, więc niech każdy się przedstawi – kontynuowała – najpierw ty – wskazała na mnie.
- Jestem Emily Anderson – odpowiedziałam, po czym ujrzałam wściekłą minę Kobry – ale mówią na mnie Żuk – dokończyłam.
                Po moim „występie” słyszałam kolejne „imiona”. Kobra, Zenek i jedyna Annabeth. Zdziwiona kobieta pozwoliła nam wrócić do pokoi. Wykonałyśmy rozkaz.
- To co? – zapytała Kobra i zauważyła nasze pytające miny – idziemy po ciuszki dla Żuka?
- Ale – odpowiedziała Zenek – kazałaś mi je przechować…
              Razem z Annabeth spojrzałyśmy na siebie z uśmiechem, po czym zrobiłyśmy groźną minę do Kobry.
-Dobra – westchnęła – kazałam Zenkowi przechować twoje ubrania.
              Nagle drzwi zamaszyście się otworzyły. Weszła kobieta w purpurowych włosach trzymająca w rękach dziewczynkę.
- O.. już cztery? No trudno – uśmiechnęła się- oto wasza nowa współlokatorka. Nazywa się Maya.
         Postawiła dziewczynę i wyszła. Maya miała jasnoróżowe włosy, za dużą, niebieską koszulę i czarne jeansy. Na nogach miała brązowe kozaki.
- Maya powiadasz? – zapytała Kobra, a ja już wiedziałam, o  co jej chodzi – już nie. Nazywasz się Donut.
- Nie – odpowiedziała lokatorka – jestem Maya i koniec. A wy?
- Jestem Emily – odpowiedziałam szybko – to jest Kobra, Zenek i Annabeth.
- Yhm.. – chrząknęła Gotka – Paróweczka.
- O nie Kobra! – krzyknęłam – koniec z „przezwiskami”. Jestem Emily, to Annabeth, to Maya, a ty możesz być nadal Kobrą, a to może wciąż być Zenek, ale nie licz na nas.
- Okey! – odpowiedziała z krzykiem – nie to nie!
             Gotka wyszła oburzona, a mi zrobiło się trochę żal i chciałam odwołać to co powiedziałam i odpowiedzieć  jej grzecznie. Dlaczego to zrobiłam? Nigdy tak się nie zachowywałam.

                Wyszłam z pokoju i poczęłam poszukiwania. Trochę się bałam chodzić po tej szkole sama, ale 

wtorek, 13 maja 2014

Finger School (4) /Avery

- I to jaka - upadła na łóżko Annabeth.
- Wy się martwicie nadmiarem nauki? – prawie wykrzyczałam. Współlokatorki (oprócz nadal nieprzytomnego Zenka) spojrzały na mnie zszokowane. – Co to mają być za lekcje? Transmutacja, lochy, smoki... Co my Dungeons&Dragons?
- Bardziej Harry Potter – mruknęła Annabeth przeglądając jedną z moich książek.
Wyrwałam ją zdegustowana i odłożyłam na swoje łóżko.
- Ta szkoła jest jakaś dziwna – burknęłam.
- Nie narzekaj – skarciła mnie Kobra. – Mogło być gorzej.
- Ruda ma rację – odezwała się Paróweczka. – Nie zdziwiło was to pytanie przy wypełnianiu dokumentów? Wiecie… O grupę krwi.
- Głupi żart dyrektorki – zbagatelizowałam.
- Chodzi ci o tą lalunię z gabinetu? – prychnęła Kobra. – To tylko sekretarka. Podobno nikt nigdy nie widział dyrektorki. Zakładając, że to kobieta.
Usiadłam zrezygnowana na łóżku. Rodzice wsadzili mnie do losowej szkoły, która ma mnie nauczyć nieistniejących rzeczy. Na co komu wróżbiarstwo? Albo magia? Magia nie istnieje.
Nim zareagowałam Kobra i Paróweczka tańczyły wokół ogniska na środku pokoju. Oczywiście zdążyły wrzucić do niego moją walizkę. Pięknie.  
- I co nasz mały gnojku? – uśmiechnęła się do mnie Kobra. – Spoko. Wieczorem znajdziemy ci jakieś fajne ciuchy.
- To szkoła. Nie centrum handlowe – zauważyła Annabeth.
- Dlatego trzeba wyjść poza teren. Pójdziemy nocą.
- Lubię nielegalne – Hinduska powoli wstała z podłogi. Najwyraźniej nie pamiętała swojego ataku.
- Jak zamierzasz stąd wyjść? – spytałam. Przez godzinę nauczyłam się, że z Kobrą lepiej się nie kłócić.
- Przez dach – wzruszyła ramionami i usiadła obok ogniska.
Nie ma co. Szykowała się ciekawa noc. Chwyciłam jedną z książek i otworzyłam na losowym fragmencie. Nawet ciekawa. Przeczytałam tytuł. „Harry Potter i Zakon Feniksa”. Z krzykiem odrzuciłam książkę. Ponieważ ja zawsze muszę mieć pecha, wpadła do ogniska.
Ktoś zapukał do drzwi. Lekko je uchyliłam. Zza szpary wyłonił się Alfred. Był bardzo zestresowany. Na mój widok odetchnął z ulgą.
- Chciałem się up-upewnić, że pa-panienka żyje – wydukał, po czym odchrząknął i powiedział bardziej zdecydowanym głosem. – Ma się panienka stawić razem z przyjaciółkami na uroczystym powitaniu. Rozpoczynamy za pół godziny w holu. Proszę uprzedzić współlokatorki, że lampa nie zalicza się do miejsc siedzących… Nieważne! Panna Kobra i zrobi, co uważa za słuszne.
Powtórzyłam dziewczynom, co powiedział Alfred. Pominęłam fragment o lampie. Lepiej nie podsuwać czarnowłosej pomysłów.
Gdy Annabeth doprowadziła do porządku swoją nadpaloną sukienkę, a Kobra przekonała lampę, że niedługo wrócimy, ruszyłyśmy korytarzem w kierunku holu. Obliczyłam, że mamy ponad dwadzieścia sypialni pełnych rówieśników. Niestety droga była pusta. Trudno. Jestem skazana na towarzystwo trzech wariatek do końca roku szkolnego. O ile Zenek wcześniej kogoś nie zje.
Gdy dotarłyśmy na miejsce zaniemówiłam. Stałyśmy na balkonie, z którego widziałam ogromną salę. Pomieszczenie było wyłożone mahoniem. Na wielkich schodach stało kilka nietypowo ubranych osób. Najprawdopodobniej miałam przed sobą nauczycieli. Wszyscy ubrali się w purpurowe szaty. Przed dorosłymi stała około stuosobowa grupa nastolatków. Chciałam do nich dołączyć, ale nigdzie nie było schodów na dół. Kobra podeszła do barierki i bez wahania skoczyła. Jakby robiła to na co dzień. Wymieniłyśmy spojrzenia z Paróweczką i Zenkiem, po czym zrobiłyśmy to samo co ona.
Na nikt nie zwrócił na nas uwagi. Zacisnęłam zęby. Ja tu narażam własny kręgosłup, a ich to nie obchodzi! Tupnęłam nogą ze złości. 

niedziela, 11 maja 2014

Finger School (2) /Avery

- Grupa krwi? – tym pytaniem zadziwiła całą moją rodzinę.
- Proszę? – wykrztusiłam. Na co im moja grupa krwi?
- Spokojnie – powiedziała kobieta, widząc zaniepokojenie na twarzach moich rodziców. – To tylko żart. Alfred zaprowadzi cię do pokoju, panno Frankenstein. Tymczasem prosiłabym państwo o podpisanie dokumentów – tu zwróciła się do moich rodziców.
Nagle obok mnie pojawił się wysoki, ubrany w czarny garnitur, mężczyzna. Skinął na mnie głową. Chwyciłam różową walizkę i ruszyłam za nim. Nie zamierzałam żegnać się z rodzicami. Nadal wściekałam się za zmianę szkoły.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami w kształcie palca. Na jego „paznokciu” wyryty został numer jedenaście. Czekałam na jakąś reakcję ze strony Alfreda, ale po kilku minutach bezsensownego stania, postanowiłam przejąć inicjatywę.
- Nie wejdziesz? – spytałam.
- W-wolałbym n-nie – wyjąkał mężczyzna.
- Dlaczego? – dociekałam.  
- Tam mieszkają one – powiedział, po czym oddalił się szybkim krokiem.
Zdziwiłam się. Dorosły mężczyzna wyraźnie bał się moich przyszłych współlokatorek. Hmm… Może, dlatego pytano w gabinecie o grupę krwi?
- Dobra Em. Dasz sobie radę – wzięłam głęboki oddech i weszłam do pokoju.
Będę szczera. Zamurowało mnie. Pierwszą rzeczą, a raczej osobą, która rzucała się w oczy była opalona Hinduska. Nic niezwykłego gdyby nie fakt, że nastolatka skakała po szafach, śpiewając „My Słowianie”. Na środku pokoju, stała wysoka Gotka. Czarne włosy miała w nieładzie, a jej fioletowa spódniczka zdawała się być krótsza od przyczepionych do niej metalowych łańcuchów. Dziewczyna trzymała lampę i udawała, że to gitara. Chwilę później zauważyła mnie. Odstawiła swój „instrument” i wolnym krokiem podeszła do mnie.
- Jestem Kobra, a to Zenek – wskazała na szalejącą Hinduskę. – Co tu robisz?
- Cześć. Mam na imię Emily – przedstawiłam się.
- Od dziś nazywasz się Żuk – oznajmiła beznamiętnym tonem Gotka. – Pewnie jesteś nowa. Uzgodnijmy sobie coś. Nienawidzę różu, także możesz zapomnieć o swojej walizeczce. Rzygam świeżym powietrzem, więc śpisz przy oknie. Czas na najważniejsze. Nie. Ruszasz. Mojej. Gitary.
- To lampa – zaprotestowałam.
- To gitara! – krzyknęła mi prosto do ucha Kobra. – Lepiej się ze mną nie kłóć, jeśli nie chcesz wylecieć z zespołu.
- Jakiego zespołu?
- Naszego. Grasz na perkusji.
- Ale… Ja gram na bębnach - Hinduska zeskoczyła z szafki i stanęła obok Gotki.
- Zenuś, Zenuś, Zenuś – westchnęła teatralnie Kobra. – Ty nie umiesz grać na perkusji.
Hinduska zaczęła płakać i krzyczeć. Położyła się na czerwonym dywanie, rwąc sobie włosy z głowy. Razem z Kobrą zasłoniłyśmy uszy.
- Zrób coś! – krzyknęłam do niej.
- Jest tylko jeden sposób, ale ryzykowny. Widzisz tę paczkę landrynek na moim łóżku? Przynieś je.
Przełknęłam głośno ślinę i omijając hałasującą Hinduskę, chwyciłam słodycze. Odwróciłam się w stronę dziewczyn. Kobra stała nad nieprzytomną przyjaciółką, trzymając w dłoniach jedną z moich książek. Odrzuciła ją na podłogę i zabrała ode mnie landrynki.
- Użyłaś książki zamiast… Czekaj. Na co ci były landrynki? – spytałam z niedowierzaniem.
- Od bicia robię się głodna – wzruszyła ramionami.
- Nie wnikam – pokręciłam głową.
Zenek smacznie spał gdy siedziałyśmy na podłodze i zajadałyśmy się landrynkami. Kobra opowiadała mi o swoich bójkach i morderstwach. Chwaliła się jak załatwiła jednego trzecioklasistę za pomocą ołówka i słoika majonezu. Zawiesili ją za to na miesiąc, ale stwierdziła, że było warto. Ciekawy pomysł na życie. Nękanie uczniów zawartością lodówki.

Naszą rozmowę przerwało… 

sobota, 10 maja 2014

Finger School #1 /Lolla

            Słomka z kubka z colą wypadła mi z ust wylewając kroplę napoju na moje nowe, czerwone włosy. Znów jedziemy przez tą świetną kamienistą drogę!
- Długo jeszcze będziemy jechać?  - zapytałam rodziców.
- Nie, jeszcze chwilkę – odpowiedziała szybko mama.
              Moje długie, kręcone, rude włosy skakały w każdą stronę. Nie wiedziałam, co gorsze. Jeżdżenie przez tą kamienistą drogę, czy ta szkoła. Tydzień temu rodzice dostali zaproszenie do szkoły „Finger School”. Dlaczego?!
            Przejechałam palcami po twardej okładce książki „Pierwszej miłości, kochanego”. Kochałam czytać. Gdy już otworzyłam na zakończonym miejscu, tata powiedział:
- No cóż, Emily. Jesteśmy na miejscu.
               Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?! Wysiadłam z samochodu i wdepnęłam w kałużę błota, plamiąc podeszwy glanów. No, może być gorszy.
                Rodzice wyciągnęli moje bagaże, a ja podeszłam do wielkiej, brązowej bramy. Szłam przodem. Popchnęłam furtkę, która natychmiast się otworzyła. Weszliśmy do dużego ogrodu. Do drzwi prowadziła wąska ścieżka wiodąca nas przez różany labirynt. Stanęłam przed wielkimi, czarnymi, jak smoła drzwiami i zastanawiałam się, czy zapukać, czy otworzyć. Stałam zamyślona, kiedy ojciec stracił cierpliwość.
- Otwierasz te drzwi, czy nie?! – krzyknął i walnął w drzwi, które tylko lekko się uchyliły.
              Zajrzałam przez szparę. W środku było strasznie ciemno, więc nic nie widziałam. Nagle poczułam rękę mamy, która lekko popchnęła mnie za drzwi. Wpadłam do ciemnego pomieszczenia, kiedy leżałam na podłodze wszystkie światła automatycznie się włączyły.
               Ściany były ciemno-fioletowe, a na podłodze był czarny dywan. Obok drewnianych drzwi było mnóstwo obrazów. W rogu były schody prowadzące na górę i… na dół? W kolorze czarnym i chyba metalowe?
- Zapraszam – usłyszałam nieprzyjemny dźwięk i wielki palec wskazujące drzwi na lewo.
- To idziemy – powiedział do mnie i mamy tata.
                Weszliśmy do pomieszczenia. Wyglądało identycznie, jak poprzednie, ale nie było schodów, a po środku było  biurko, a za nim fotel, na którym siedziała jakaś kobieta w purpurowych włosach.
- Imię uczennicy – zaczęła.
- Y…. Emily Frankenstein – zagubiła się mama.
- Wiek.
- 16 lat – odpowiedziałam zanim zdążył powiedzieć ktoś inny.

- Grupa krwi – tym pytaniem zadziwiła całą moją rodzinę.

piątek, 2 maja 2014

"FNiN oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa" Rafał Kosik

Kim są tajemnicze zjawy, podążające za bohaterami? Do czego służy maszyna odnaleziona w tajnej bazie wojskowej? Jeśli lubicie się śmiać i bać, wybierzcie sięw podróż do świata, w którym wszystko jest możliwe.

Druga część z serii "Felix, Net i Nika" jest świetna. Autor wprowadza czytelnika w zagadkowy świat niesamowitych przygód i technologi, ale nie zapomina o codziennych zmaganiach gimnazjalistów. Oczywiście w tej części nie zabraknie absurdalnych sytuacji, które uwielbiają fani Kosika. 



  Fragment książki:
"- Uciekł mi pewien okaz - uśmiechnął się, jakby chodziło o rzadki gatunek kanarka. - Warto by go odszukać, zanim pojawi się tu więcej uczniów. Jeszcze się ktoś przestraszy... Nie widzieliście mojej rosiczki tygrysiej?
- Rosiczki tygrysiej?! - powtórzyli jednocześnie, wciąż opierając się plecami o drzwi.
- Nie pamiętacie? Drosera superiora. To taka mała, urocza roślinka polująca na muchy.
- Mała? - jęknęła Nika.
- Na muchy? - przełknął ślinę Felix. 
- Chyba zdecydowała się sama zapolować. Że tak powiem, poetycko, wyszła spod klosza, he, he. - Włożył palec do ucha i chwilę w nim dłubał. - Nie spodziewałem się, że to gatunek wędrowny. 
- Nie wiem, czym ją pan karmił - powiedział wolno Felix - ale "małą" to już na pewno nie można jej nazwać. 
- Przez cały weekend nic nie jadła - przyznał Butler, oglądając z bliska wyciągnięty z ucha palec. - Może być nieco hm... wygłodniała.
Przyjaciele spojrzeli na siebie, a potem mocniej wsparli drzwi.
- Chyba spędziła weekend bardzo pracowicie - kontynuował Felix. - Założę się, że w piwnicy nie ma już szczurów.
- A na strychu gołębi - dodała Nika.
- Pozostaje mieć nadzieję, że pan Sylwester jeszcze żyje." 

                                         /Avery

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

"Dary Anioła: Miasto Szkła" Cassandra Clare

Nocni Łowcy przygotowują się do ostatecznej walki z Valentinem. Muszą zdecydować się na walkę u boku wampirów, faerie i innych Podziemnych... albo przeciwko nim. Tymczasem Clary i Jace też muszą podjąć ważne decyzje. Czy mogą sobie pozwolić na zakazaną miłość? 

Trzecia część "Darów Anioła" jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Do akcji wkracza nowy bohater - Sebastian. Mogę zdradzić, że odegra on ważną rolę w całej historii. Książka jest lekka, humorystyczna i warta przeczytania. 

                                                             

Fragment książki:
"- Chciałem pójść gdzie indziej, ale wciąż wracałem tutaj. Nie mogłem przestać iść, nie mogłem przestać myśleć. O pierwszym razie, kiedy cię zobaczyłem, a potem nie mogłem zapomnieć. Zmusiłem Hodge'a, żeby pozwolił mi ciebie odszukać i sprowadzić do Instytutu. I nawet wtedy, w tym głupim barze, kiedy zobaczyłem cię na kanapie z Simonem, nie spodobało mi się to, bo ja powinienem tam z tobą siedzieć. Ja powinienem cię rozśmieszać. Nie umiałem pozbyć się uczucia, że to powinienem być ja. I im dłużej ciebie znałem, to przekonanie stawało się coraz silniejsze. Nigdy wcześniej tak ze mną nie było." 

/Avery

czwartek, 10 kwietnia 2014

"FNiN oraz Gang Niewidzialnych Ludzi" Rafał Kosik

Trójka warszawskich gimnazjalistów rozpracowuje gang znikających złodziei. Znajdziecie tu codzienne, szkolne problemy i niecodzienne przygody, komputery, wynalazki, duchy i opowieść o przyjaźni, o jakiej wszyscy marzymy.

Pierwsza część "Felixa, Neta i Niki..." odniosła sukces nie bez powodu. To świetna książka, której autor doskonale wykroił postacie głównych bohaterów. Nie da się nie polubić przykładnego Felixa, marzyć o glanach jak te Niki, czy oddać hołd Netowi za jego teksty. 


Fragment książki:
"Nika pobiegła na górę, rozejrzała się i otworzyła zamek. Na strychu było… jakoś inaczej niż zwykle. Wzdrygnęła się z zimna i naciągnęła sweter na dłonie. Była już przecież późna jesień. Można się było tego spodziewać - strych nie był ogrzewany. Chwilę później, już przeglądając szafę przypomniała sobie, że gdy szła do szkoły było dosyć ciepło. Wzruszyła ramionami i wyciągnęła ręcznik oraz dwie książki. Trzecia, najmniejsza, gdzieś się zawieruszyła i dziewczyna musiała uklęknąć, by zajrzeć w najdalsze zakamarki. Chciała już stąd wyjść - czuła się dziwnie, jakby ktoś ją obserwował. Wreszcie znalazła książkę wetkniętą w sam koniec dolnej półki.
Gdy zeszła z drewnianych schodków, pewien szczegół przykuł jej uwagę - szkielet stał w innym miejscu… Potem zauważyła coś, co sprawiło, że serce na moment przestało jej bić. Szkielet stał sam, bez pomocy stojaka. Dobrze pamiętała grzechoczące kości, połączone drucikami, które bujały się luźno, gdy na początku roku szkolnego Felix przestawiał stojak. Szkielet bez podparcia nie miał prawa utrzymać pozycji pionowej.
Stała oniemiała dłuższą chwilę, gdy nagle szkielet wolno uniósł rękę i wykonał gruchoczący krok w jej kierunku."

                                /Avery

 

środa, 2 kwietnia 2014

"Fionavarski Gobelin" Guy Gavriel Kay

Omnibus, łączne wydanie jednej z najbardziej popularnych trylogii fantasy: Letnie drzewo, Wędrujący ogień, Najmroczniejsza droga.

Wszystko zaczęło się od wykładu, na którym piątka uniwersyteckich studentów poznaje doktora Lorenzo Marcusa vel Lorena Srebrny Płaszcz, czarodzieja, człowieka, który nieodwracalnie zmieni bieg ich życia i przeniesie ich z Ziemi, jaką znają do serca najstarszego ze wszystkich światów - do Fionavaru. W tej niezwykłej magicznej krainie, zamieszkałej przez ludzi, krasnoludy, przedziwne mitologiczne stworzenia, czarodziejów i bogów, Kimberly, Dave, Jennifer, Kevin i Paul będą musieli zmierzyć się z z uosobieniem zła w postaci Rakotha Maugrima Spruwacza, zwanego też Sathainem Zakapturzonym, którego obawiają się sami bogowie i którego niezmierzone pokłady nienawiści są w stanie rozedrzeć spajający cały Fionavar mistyczny Gobelin i rzucić swój złowieszczy cień na wszystek czas, jaki nadejdzie...

Nie mam pojęcia jak zrecenzować tę książkę. Bez wątpienia jest niesamowita i wciągająca. Pomimo dużej ilości istot fantastycznych "Fiovanarski Gobelin" nie wpada w typowy szablon, a oczarowuje czytelnika wspaniałym światem, który wykreował To najlepsza seria jaką do tej pory przeczytałam.


                                                                             



                                                               Fragment książki:

"- Wśród gór - rzekła - bardzo wysoko jest położone. Śnieg topniejący latem spływa do jeziora. Powietrze jest rzadkie i czyste. Krążą orły. Słońce zmienia jezioro w złoty ogień. Napić się tej wody to spróbować smaku światła, jakie pada na nią, czy to słońca, księżyca, czy gwiazd. A przy pełni księżyca Calor Diman jest śmiertelnie groźne, wizja nigdy bowiem nie gaśnie i nigdy nie przestaje wołać. Siła przypływu w sercu. Tylko prawdziwy król krasnoludów potrafi wytrzymać to nocne czuwanie i nie wpaść w obłęd, a musi to uczynić dla Diamentowej Korony. Musi poślubić Królową Wód, leżąc przez całą noc nad jej brzegiem przy pełni księżyca. Wtedy do końca swych dni będzie związany z Calor Diman, jak musi być każdy król. 
   I Kimberly otworzyła oczy, by spojrzeć wprost na byłego króla krasnoludów.
- Dlaczego, Matt? - spytała swym własnym głosem. - Dlaczego odszedłeś?
   Nie udzielił odpowiedzi, lecz wytrzymał jej spojrzenie bez drgnienia. Wreszcie odwrócił się, wciąż bez słowa, i poprowadził ją krętą ścieżką do jeziora Ysanne. Czekała tam na nich ta, która śni sen, a w jej oczach malowała się wiedza, litość i jeszcze coś nienazwanego. "


                                                                                                                                                                                                                                                                              /Avery


*opis fabuły zapożyczony z http://lubimyczytac.pl/ksiazka/138700/fionavarski-gobelin

środa, 19 marca 2014

AVERY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! /Lolla

Słuchajcie - Lolla przemawia.
Muszę podnieść Avery z krzesła i powiedzieć by dała recenzję. Przepraszam, że nie piszę, ale miałyśmy po kolej pisać, więc czekam aż napiszę. Nie martwcie skrzyczę ją w szkole :)

niedziela, 2 marca 2014

Opowieści z Narnii Lew, Czarownica i Stara Szafa ~ Recenzja Lolli

Opowieści z Narnii Lew, Czarownica i Stara Szafa to pierwsza część siedmiotomowego cyklu była naszą lekturą w klasie czwartej. Opowiada o czwórce dzieci: Łucji, Edmundzie, Zuzannie i Piotrze. Książki tej serii napisał C.S Lewis.
Podczas wojny rodzeństwo wywieziono do wuja. U niego Łucja wchodzi do szafy i znajduje wspaniały, pokryty śniegiem świat, zwany Narnią. Panowała w nim zła Królowa Śniegu. Przez nią w Narnii była wieczna zima.
Na początku Edmund ufa królowej ze względu na ptasie mleczko (oh, daj dziecku cukierka i już ci jest posłuszne).
Lecz wkońcu dzieci z pomocą wielkiego lwa Aslana ratują Narnię i tak zostają królami tej krainy.
Przepraszam, że bokiem :(
                                                                                                 /Lolla

sobota, 8 lutego 2014

"Dary Anioła: Miasto popiołów" Cassandra Clare

Życia Clarissy Fray nie można nazwać normalnym. Dziewczyna została polującym na demony, Nocnym Łowcą, jej matka jest w stanie śpiączki, a wojna z Valentinem zbliża się nieubłaganie. Na dodatek rozterek przysparza jej Jace, z którego pokrewieństwem nie jest w stanie się pogodzić. 

Druga część "Darów Anioła" z pewnością dorównuje pierwszej. Znowu mamy styczność z Magnusem, Isabelle i resztą zgrai. W tej książce częściej pojawia Simon, który może nas nie raz zaskoczyć swoim zachowaniem. Oczywiście, nie zabraknie dobrego humoru, w większości powodowanego wypowiedziami Jace'a.


*
Fragment książki:
"- Zeszłej nocy zamordowano w Central Parku Podziemnego, młodego faerie. Z ciała spuszczono krew.
- Założę się, że Inkwizytorka myśli, że ja to zrobiłem - stwierdził Jace. - Moje rządy terroru trwają. 
Magnus wstał i podszedł do okna. (...) 
- Krew - powiedział. - Dwie noce temu miałem sen. Widziałem miasto pełne wież z kości. Krew płynęła jego ulicami jak woda.
Simon zerknął z ukosa na Jace'a. 
- Czy on przez cały czas tak stoi przy oknie i mamrocze coś o krwi?
- Nie. Czasami robi to, siedząc na kanapie."

                                                   /Avery

*zdjęcie okładki pochodzi ze strony: http://pl.dary-aniola.wikia.com/wiki/Miasto_Popio%C5%82%C3%B3w



piątek, 7 lutego 2014

Percy Jackson i Zlodziej Pioruna autor: Rick riordan ~ Recenzja Lolli

Tytułowy bohater - Percy - mieszka wraz ze swoją matką i ojczymem Gabe'em, którego nienawidzi. Prowadzi dziwne życie - ma dysleksje i ciągle zmienia szkołę, a do tego ten wstrętny "Śmierdziel Gabe", grający w pokera z kumplami. Jednak wszystko się zmienia, gdy poznaje prawdę - jego ojciec nie umarł. Jego ojcem jest wielki Bóg Mórz - POSEJDON.Następnie dowiaduje się, że ktoś ukradł Zeusowi piorun i to on jest o to podejrzewany!! Chłopak musi na czas odkryć, kto ukradł piorun Bogowi i... dlaczego jego kumpel ma owłosione nogi...
                                       zdjęcie z:     http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50130/zlodziej-pioruna                                            
                                                                                                               /Lolla

Mira i Potwory Więzy Krwi ~ Recenzja Lolli

Dziś opiszę Wam książkę Stafana Ljungqvist: "Mira i potwory: Więzy krwi", czyli pierwszy tom tej 5-tomowej serii.



Wszyscy w szkole uważają, że Mira to jakieś dziwadło.  Ona niczego nie zaprzecza. Jednak, gdy nastaje noc jej włosy zaczynają szybko rosnąć, aż tak że swędzi ją skóra, paznokcie przybierają żółtawy kolor i robią się ostre, jak szpikulce, zęby wyrastają jej ze szczęki. Dziewczynka zawsze wtedy chce być zwykłym, normalnym dzieckiem, jak jej rówieśnicy. Prezent na jej jedenaste urodziny nie poprawia jej humoru. Dlaczego nie zna swojego krewnego, który obdarowuje ją prezentami? Czy Mira została adoptowana? Za wszelką cenę chce się dowiedzieć, skąd pochodzi. Chce znaleźć swoją prawdziwą rodzinę. Kim jest na prawdę Mira? Czy będzie to przerażające? Oczywiście, że tak.





W ostatnim moim poście napisałam kilka pytań oto odpowiedzi (pełne zdania!)
1) Nie Katniss nie mogła umrzeć. Jest trzecia część.
2) Tak.
3) Tego dowiemy się w trzeciej części, ale wszystko wskazuje na to, że XIII Dystrykt istnieje.
4) Każde imię dla dziecka Katniss byłoby wspaniałe, ale najlepsze to Peetness.
5) Tak wszyscy chcą truskawki. Dym, dym, dym...
                                                                                                                         /Lolla

"Dary Anioła: Miasto Kości" Cassandra Clare

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i faerie. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich. Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął… *

"Miasto Kości" to pierwszy tom trylogii Dary Anioła. Książka jest przepełniona sarkazmem i wartką akcją. Dzięki lekkiemu stylowi pisania autorki można ją (książkę) szybko przeczytać. Pisarka wspaniale wykreowała postaci Magnusa Bane i Jace'a Wayland. Moim zdaniem, książka jest warta polecenia. Zachęcam do czytania.





                                                                  Fragment książki:
"- Nie zamawiaj żadnego czarodziejskiego jedzenia - ostrzegł Jace, patrząc na nią znad swojego menu. - Od niego ludzie czasami wariują. W jednej chwili wcinasz zaczarowaną śliwkę, a w następnej biegasz goła po Madison Avenue z rogami na głowie. - Po chwili dodał pospiesznie: - Tylko nie pomyśl, że ja to robiłem."

                                                                                            /Avery


*opis fabuły zapożyczony ze strony http://lubimyczytac.pl/ksiazka/192659/miasto-kosci
*zdjęcie okładki pochodzi z http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/cassandra-clare/miasto-kosci


środa, 5 lutego 2014

"Potępieni" Chuck Palahniuk

Madison Spencer umiera w dniu swoich trzynastych urodzin po przedawkowaniu marihuany. Jak można się domyśleć, zostaje skazana na wieczne potępienie. W Piekle poznaje nowych znajomych: Babette, Leona, Archera i Pattersona. Wspólnie z resztą potępionych wyrusza na poszukiwanie Szatana. Oczywiście, nie ominą jej takie atrakcje, jak ucieczka przed demonami, okrążenie Pustyni Łupieżu oraz zobaczenie Bagniska Zjełczałego Potu.

Moim zdaniem, Palahniuk wykonał dobrą robotę. Doskonale wykreował postać Madison, optymistycznej i równocześnie sarkastycznej dziewczyny. Cytując wydawnictwo Niebieska Studnia: "Palahniuk podążając śladami Dantego i Dostojewskiego, podejmuje temat winy i odkupienia na swój własny niezwykle dowcipny i szokujący sposób."







Fragment książki:

"Wiem, że to nie fair, ale powodem dla którego nasze życie na ziemi zamienia się w piekło, jest nasze oczekiwanie, że powinno być nam tam jak w niebie. Ziemia to ziemia. Śmierć to śmierć. Sami niebawem się o tym przekonacie. I wcale wam nie pomoże to, że będziecie się wściekać."

                                                                                                        /Avery
Piosenka na dziś: AC/DC - Highway to Hell 




wtorek, 4 lutego 2014

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia ~ Recenzja Lolli

Hejka
To moja druga recenzja na tym blogu i... Druga część Igrzysk Śmierci. Ta, więc zaczynajmy!


Zdjęcie z: http://www.recenzjum.pl/2013/12/igrzyska-smierci-w-pierscieniu-ognia.html
Prezydent Snow nie da za wygraną. Zbliżało się Ćwierćwiecze Poskromienia, które następuje, co 25 lat. 
Katniss i Peeta "planują" swój ślub. Gdy nagle prezydent ogłasza, że zwycięscy mają wsiąść udział w Głodowych Igrzyskach.
Czyli Katniss znów bierze udział. Była jedyną zwyciężczynią igrzysk. 
Zmówiła z Haymitchem, że Peeta musi PRZEŻYĆ. Jeśli wybiorą syna piekarza do igrzysk to mentor ma się zgłosić. 
Jednak to Haymitcha wylosowują. Peeta zgłasza się na ochotnika. Już nie można nic zrobić.
Wielkie zdziwienie wywarło na mnie to, że Peeta powiedział, że Katniss jest w ciąży. Oczywiście, było to kłamstwo. 
Bez kilku sojuszów się oczywiście nie obejdzie.
Czy Katniss na pewno umarła?
Czy może to było zrobione na pokaz?
Czy tajemniczy XIII Dystryk jednak istnieje?
Jakie imię dla dziecka Katniss byłoby najfajniejsze?
Czy wszyscy chcą zjeść truskawki?
Odpowiedzi znajdziecie w kolejnym (moim) poście.
Na serio.
                                                                                        /Lolla
Dodatki na dziś:
Piosenka: Jennifer Lopez - Same Girl
Kursor: w kształcie dwóch pączków

niedziela, 2 lutego 2014

"Serce na temblaku" Katarzyna Grochola

Ciąg dalszy bestsellerowej powieści "Nigdy w życiu!".
Judyta nie marzy już o rycerzu na białym koniu. Przeżywa cudowne chwile u boku mężczyzny. Kocha, a zarazem wciąż broni swej niezależności. Jest bardzo ostrożna, bo dawne rany jeszcze się nie zagoiły. Czy powtórzy się dobrze znany scenariusz: najpierw ślub, a potem serce na temblaku?*


Moim zdaniem książka jest dobra, ale nic ponadto. Typowa historia miłosna. Z pewnością nie dla mężczyzn. Plusem jest lekki styl pisania autorki, dzięki któremu książkę można przeczytać w jeden weekend. 




                                                                     
                                                                     Fragment książki:
"To była aluzja. To było uświadamianie mi wprost, że on nigdy nie będzie miał nawet zamiaru się ze mną ożenić. Tak jak ja bym tego chciała! Nigdy w życiu bym nie wyszła za mąż. Za nikogo. Najpierw ślub, a potem człowiek nosi serce na temblaku i wygląda z nim jak idiota."


                                                                                                     /Avery

*opis fabuły zapożyczony ze strony lubimyczytać.pl

Piosenka na dziś: Happysad - Mów mi dobrze

Igrzyska śmierci ~ Recenzja Lolli

Hejka.
To ja Lolla i prezentuję Wam książkę Suzanne Collins "Igrzyska Śmierci. Jeśli będę pisać bzdury to nie z powodu, że książki nie czytałam, tylko że obok siebie mam drugą część, a nie pierwszą i nie mogę trochę potpatrzeć.
Sorki, że zdjęcie z internetu. (http://www.recenzjum.pl/)
Główna bohaterka Katniss Everdeen wiedzie "dosyć" spokojne życie w XII Dystrykcie w kraju Panem. Mieszka w domu z matką i siostrą Primrose. Ojciec Katniss umarł w kopalni, ponieważ XII Dystryk zajmuje się węglem. 
Na pierwszych stronach książki opisują kilka dni (lub ten sam dzień, nie pamiętam), gdy Katniss, matka i Prim (Primrose) szykują się na coroczne Dożynki. Podczas tego święta dzieci od lat 12 do 18 wybierane są do Głodowych Igrzysk, gdzie wystawione są na zabicie samych siebie, lub na wolną śmierć z głodu. Gdy rodzina Katniss już wybiera się na Dożynki dziewczyna obiecuje siostrze, że żadna z nich nie zostanie wybrana. Jednak... Prim zostaje wybrana
Trybutami 74 Głodowych Igrzysk zostają: Peeta Mallark i Katniss Everdeen, która zastąpiła siostrę. Haymitch (mentor Katniss i Peety) każe im udawać miłość, również kiedyś wygrał Głodowe Igrzyska. 
Stawiając czoło, okrutnemu Kapitolowi Katniss i Peeta wygrywają. 
Ale czy to koniec? Nie. Prezydent Snow chce zemsty. Czy mu się uda? Okaże się w drugiej części.
                                                                                            /Lolla

"Małe" powitanie.

Cześć
Hejka! Jestem Lolla. 
A ja Avery! 
Blog poświęcony książkom. We wspólnych postach można będzie dostrzec małe przekomarzania międ...
HAHAHAHHAHAHAHHAH!
..... Między nami. Dlatego uznałyśmy, że lepiej będziemy pisać osobno i każda z nas będzie miała inny kolor czcionki. Ja mam jaskrawo-niebieski, a Avery czerwony. 
Na pierwszy ogień (I LOVE FIRE)...
Kochasz ogień? Czemu ja o tym nie wiedziałam?
Jedno słowo: Valdez.
Cześć KOCIE! :*
OK. Powracając do tematu - na pierwszy ogień pójdzie książka... tum tu ru rum!\
IGRZYSKA ŚMIERCI! A poza tym do Avery... Wiem co to ogier!!
Eh. Nieważne. Poza ty...
WAŻNE!
To ma być post powitalny! Tak, więc... Cześć!
A jeszcze, co do koloru czcionki, paska z muzyką i kursora, to codziennie inny (a dziś nawet drugi raz zostanie zmieniony). A czcionka czarna oznacza, że mówimy chórem. 
No to.. To chyba wszystko. Do napisania!
Nic dodać, nic ująć. PAPA!
                                                                                             / Lolla, Avery